Jedno z określeń cholesterolu – „cichy zabójca” – pasuje bardziej do thrillera niż podręcznika medycyny. Jednakże w przypadku miażdżycy jest jak w dobrym kryminale – znalezienie winowajcy wszystkich nieszczęść nie jest rzeczą prostą. Chyba że skorzystamy z pomocy wybitnego eksperta Instytutu Mikrobiologii i Biotechnologii Uniwersytetu Łotewskiego, prezes Łotewskiego Stowarzyszenia Chemii Medycznej i zarazem członka Federacji Europejskich Towarzystw Medycznych, doktor biologii – Ilmary Vina.

Pani Ilmaro, o wielu chorobach mówi się obecnie, że są wydumane, mając przy tym na myśli to, że ich zagrożenie dla zdrowia jest wyolbrzymione głównie przez marketingowców. Weźmy przykładowo sprawę cholesterolu – czy istnieją jakiekolwiek naukowe dowody na to, że podwyższony poziom cholesterolu rzeczywiście negatywnie wpływa na nasze zdrowie?

— Powiedziałabym, że w tym przypadku kładziemy na szali nie tylko nasze zdrowie, ale przede wszystkim życie. Można przytoczyć konkretne liczby w charakterze potwierdzenia. Według statystyk Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) w 2005 roku choroby układu krążenia uplasowały się na pierwszej pozycji, gdyż dotknęły 374 na 1000 osób. Dlatego też WHO jednym ze swych priorytetowych zadań uczyniła znalezienie skutecznego sposobu rozwiązania tego palącego problemu. Przykładowo, w jednym z regionów Europy Północnej podjęto cały szereg działań profilaktycznych w celu obniżenia poziomu cholesterolu we krwi. Rezultaty były następujące: zachorowalność na miażdżycę zmniejszyła się w tym regionie o 37%, liczba zgonów na skutek chorób układu krążenia spadła o 36%, liczba udarów mózgu – o 62%, a nagłych zgonów w wyniku zawałów i wylewów krwi do mózgu – o 55%.

Wiadomo, że znaczna część „złego” cholesterolu powstaje w organizmie – jest produkowany przez wątrobę. Proszę powiedzieć, od czego zależy ten proces i czy można na niego jakoś wpłynąć?

— Tak, to prawda. Wraz z pożywieniem do organizmu trafia około 25% cholesterolu, a więc całkiem sporo. Dlatego też na początku chciałabym powiedzieć kilka słów właśnie o tej części procentowej. Niestety, obecnie są bardzo popularne i szeroko reklamowane tłuste produkty o wysokiej zawartości cholesterolu. W dużych ilościach spożywają je dzieci, nastolatki, młodzież, a nawet osoby w wieku dojrzałym. Wobec braku możliwości zjedzenia pełnowartościowego posiłku często zaspokajamy głód jedzeniem typu fast food lub innymi produktami o wątpliwej jakości. Takie jedzenie jest tanie i dostępne na każdym kroku. Organizm dorosłego człowieka codziennie produkuje niezbędną ilość cholesterolu – 6-8 g, a w przypadku spożywania tłustego jedzenia organizm dodatkowo otrzymuje 1 g cholesterolu dziennie.
Jednak niezdrowe odżywianie się nie jest, o dziwo, największym złem. Są osoby, które stosują diety, dbają o jakość swoich posiłków, rezygnują z produktów tłustych, smażonych i mącznych, a mimo to okazuje się, że poziom cholesterolu pozostaje wysoki. Dlaczego? Jest to spowodowane tym, że niektóre osoby mają wrodzone zaburzenie przemiany cholesterolu, ponieważ wątroba produkuje go w nadmiarze, przez co poziom cholesterolu we krwi utrzymuje się na wysokim poziomie. Jeśli więc wiemy o przypadkach zawałów, wylewów, nadciśnienia czy innych chorób układu krążenia wśród członków naszej najbliższej rodziny, powinniśmy z większą ostrożnością podchodzić do kwestii naszego zdrowia. A jeśli do genetycznego uwarunkowania dodamy jeszcze niezbilansowaną dietę, spożywanie produktów o dużej zawartości tłuszczów i cholesterolu, to wszystkie te czynniki łącznie mogą spowodować wczesne pojawienie się zmian miażdżycowych w naczyniach krwionośnych i rozwój chorób układu krążenia takich jak zawał serca czy udar mózgu. Dlatego też każdy rozsądny człowiek mający taką wiedzę powinien dbać o swoją dietę.

Jakich produktów należy więc unikać w pierwszej kolejności? Skąd mamy wiedzieć, jakich produktów ze sklepowej półki nie należy wkładać do koszyka?

— Wszyscy doskonale wiedzą, że tłuste jedzenie jest niezdrowe. Wędzone kiełbasy i inne wędliny, jak również wieprzowina i baranina zawierają większą ilość tłuszczów. Są jednak „podstępne” produkty, które są uważane za dietetyczne, ale w rzeczywistości podnoszą poziom cholesterolu. Należy do nich, między innymi, zdrowy i lubiany przez nas ser. Niektóre rodzaje sera zawierają nawet 45-50% tłuszczu, czyli bardzo dużo. A jednak sery należy jeść, ponieważ dostarczają nam wapnia, który jest niezbędny w każdym wieku. Dlatego warto wybierać takie sery, które mają najmniejszą zawartość tłuszczu – nie więcej niż 14-17%.
To samo można powiedzieć o nabiale – jest zdrowy, ale niektóre produkty mleczne zawierają dużo tłuszczu. Lepiej jest wybrać mleko, kefir, jogurt, twaróg i inne produkty z zawartością do 1,5-2% tłuszczu. Wszystko, co ma powyżej 2% tłuszczu, zwłaszcza śmietana i słodka śmietanka, to najkrótsza droga do miażdżycy. Na szczęście wybór produktów mlecznych jest duży i można wybrać coś, co jest zarazem smaczne i zdrowe.
Spożycie masła śmietankowego należy ograniczyć do 20 g dziennie. Niezbędne organizmowi tłuszcze warto dostarczać w postaci oliwy z oliwek czy oleju słonecznikowego i kukurydzianego.
Nadmierna ilość cholesterolu jest również zawarta w wyrobach cukierniczych, przy czym nie tylko, jak sądzą niektórzy, w tortach i ciastkach z kremem. Nawet niewinne na pierwszy rzut oka kruche ciasteczka czy herbatniki mogą być niezdrowe, ponieważ do ich przygotowania używa się margaryny, zawierającej dużą dawkę cholesterolu. Drożdżówki również zaleca się zjadać tylko od czasu do czasu.

A może lepiej jest zostać wegetarianinem i tłuszcze zwierzęce w diecie zastąpić całkowicie tłuszczami roślinnymi? Tym bardziej, że mamy obecnie ogromny wybór produktów przygotowanych z użyciem tłuszczów roślinnych…

— Lub tak zwanych tłuszczów o konsystencji półpłynnej, ponieważ w procesie chemicznego przetwarzania, zwanego hydrorafinacją, roślinne kwasy tłuszczowe zmieniają swoją strukturę przestrzenną i konsystencję, w wyniku czego następuje ich stwardnienie.
Dostępność w ogromnych ilościach i stosunkowo niskich cenach rafinowanych olejów roślinnych przy jednoczesnym powszechnym unikaniu tłuszczy sprawia, że stają się one wygodnymi zamiennikami tłuszczów zwierzęcych. Rafinowane oleje roślinne są wykorzystywane w produkcji margaryny, zamienników śmietany i twarogów, różnych sosów, wyrobów cukierniczych i wielu innych produktów. Producenci podkreślają najczęściej niską zawartością tłuszczu w takich produktach, ale zapominają o tym, że podczas chemicznej obróbki tłuszcze roślinne częściowo tracą nienasyconość, tj. tę właściwość, która jest najcenniejsza dla zdrowia. W organizmie człowieka takie zmodyfikowane kwasy blokują działanie receptorów i zakłócają wiązanie naturalnych nienasyconych kwasów tłuszczowych. Proces rafinacji dezaktywuje witaminę A, beta-karoten oraz inne substancje aktywne.
Dlatego też jeśli chcemy stosować zdrową dietę, 1) należy zapoznać się z informacją na etykietkach produktów; 2) zaleca się ograniczenie spożywania produktów zawierających hydrorafinowane oleje roślinne (np. palmowe i kokosowe); 3) warto ograniczyć regularne spożywanie tych produktów. Nie chodzi o to, by w ogóle z nich zrezygnować, tylko spożywać w umiarkowanej ilości.

O ile kontrolowanie diety mieści się w ramach naszych domowych możliwości, o tyle pomiar poziomu cholesterolu we krwi bez specjalnego badania jest raczej niemożliwy. Kiedy i jak często należy robić takie badania?

— Obowiązkowo raz w roku. O ile jednak kiedyś lekarze zalecali wykonywanie tego badania po 40. roku życia, to dzisiaj, biorąc pod uwagę najnowsze badania naukowe i obserwacje lekarzy, należy regularnie sprawdzać zawartość cholesterolu we krwi znacznie wcześniej, bo już w wieku 20-25 lat. Zawały serca i udary mózgu dotykają coraz młodszych ludzi, zwłaszcza mężczyzn. Obecnie zdarzają się przypadki zawału u 24-letnich mężczyzn, które są spowodowane zbyt wysokim poziomem cholesterolu we krwi, uwarunkowanym genetycznie.
Należy zapamiętać, że norma dla stężenia cholesterolu we krwi wynosi 5,2 mmol/l. Wyższe wartości mogą spowodować zaburzenia układu krążenia. Przy poziomie 7-8 mmol/l ryzyko wystąpienia zawału serca czy udaru mózgu jest bardzo wysokie. Regularna kontrola zawartości lipidów we krwi – trójglicerydów, związków lipidowych niskiej gęstości („zły” cholesterol) i związków lipidowych wysokiej gęstości („dobry” cholesterol) – pozwala lekarzom i pacjentom podejmować zawczasu odpowiednie kroki w celu jego obniżenia, o ile zajdzie taka konieczność.

Medycynie często zarzuca się, że leczy objawy, a nie choroby. Wiele osób zwleka z wizytą u lekarza, pogarszając tym samym stan swojego zdrowia. A tymczasem miażdżyca rozwija się bezobjawowo. Czy potrzebna jest profilaktyka tej choroby, czy też należy zacząć działać dopiero wówczas, kiedy pojawią się pierwsze sygnały choroby?

— Zamiast odpowiedzieć wprost, podam niezwykle interesujące wyniki międzynarodowych badań dotyczących sprzedaży leków. Przykładowo, w USA na pierwszym miejscu pod względem liczby sprzedanych sztuk zajmują preparaty na obniżenie poziomu cholesterolu. Wydawałoby się, że Amerykanie jako miłośnicy jedzenia typu fast food tradycyjnie spożywają ogromne ilości tłustych i kalorycznych produktów o wysokiej zawartości cholesterolu. A jednak ilość chorób i zaburzeń układu krążenia znacznie spadła w stosunku do lat 60. ubiegłego wieku. Dlaczego? Powodem jest to, że współcześni Amerykanie zostali przyzwyczajenie do regularnego stosowania preparatów obniżających poziom cholesterolu we krwi. Troska o zdrowie stała się przyzwyczajeniem, które zmusza do zastanowienia się nad możliwymi skutkami niezdrowej diety zanim jeszcze poziom cholesterolu przekroczy niebezpieczną granicę.
Tymczasem w Rosji, według tego samego badania, najczęściej sprzedawanymi medykamentami są środki przeciwbólowe, antybiotyki i antydepresanty. Preparaty obniżające poziom cholesterolu zajmują ostatnie miejsce na tej liście! Rosjanie nie są nauczeni do regularnego dbania o kondycję swojego organizmu, w szczególności, do sprawdzania poziomu cholesterolu we krwi i jego obniżania w razie konieczności. Uważam, że to jest poważny problem narodowy. Ludzie liczą na łut szczęścia, myśląc: „czuję się doskonale, więc po co mam sprawdzać poziom cholesterolu? Kiedy poczuję się źle, wówczas wykonam badanie krwi i dowiem się, jaki jest ten poziom”. Najwyższy czas, by skończyć z tym zgubnym przyzwyczajeniem! Całe nieszczęście polega na tym, że ludzie zaczynają myśleć o zdrowiu wtedy, kiedy jest już za późno. Blaszki miażdżycowe narastają latami i jeśli zgromadzą się w okolicy serca powodują zawały, jeśli w okolicy naczyń krwionośnych mózgu – udar mózgu. Choroby układu krążenia są podstępne, ponieważ następują gwałtownie i często kończą się tragicznie. Dlatego też pacjentom z nadmiernym poziomem cholesterolu lekarze, oprócz surowej diety, zalecają również stosowanie preparatów hipolipidemicznych.

Czy można regularnie stosować w charakterze profilaktyki miażdżycy tradycyjne leki na obniżenie poziomu cholesterolu, czy też jest to obciążenie jakimiś negatywnymi skutkami dla organizmu?

— Jeśli pacjent posiada genetyczne predyspozycje do podwyższonego poziomu cholesterolu i stosowanie diety nie daje oczekiwanych rezultatów, lub też jeśli poziom cholesteroli we krwi przekracza 7-8 mmol/l, lekarze zapisują preparaty antycholesterolowe, ponieważ w tym przypadku są one niezbędne. Jednak nie wszystko jest tak jednoznaczne. Rzeczywiście, te środki obniżają poziom cholesterolu, ale mają również negatywne skutki uboczne na wiele ważnych funkcji organizmu: narządy układu trawienia, zwłaszcza wątrobę, hormonalną regulację przemiany materii, układ oporowo-ruchowy, układ rozrodczy czy obwodowy i środkowy układ nerwowy.
Wieloletnia praktyka lekarska dowodzi, że leki obniżające poziom cholesterolu należy stosować przez długie okresy, czasem nawet do końca życia, ale ich skutki uboczne niszczą organizm i powodują nowe zaburzenia. Jednak jeśli do wyboru mamy zawał lub wylew z jednej strony, a z drugiej – możliwe, ale odwracalne zaburzenia pracy wątroby czy układu nerwowego, to lekarz wybiera mniejsze zło. Środki antycholesterolowe ratują życie.

O ile nam wiadomo, produkt firmy Vision LCBalance nie stawia swoich klientów przed takim wyborem. Dlaczego? Czy to oznacza, że jest mniej skuteczny, skoro nie powoduje wielu różnych skutków ubocznych?

— BAD LCBalance – to nie tylko skuteczny produkt, ale wręcz wysoce skuteczny produkt nowej generacji, który oddziałuje na dwa źródła powstania cholesterolu w organizmie: syntezę cholesterolu w wątrobie i dostanie się do organizmu wraz z pożywieniem. Główne substancje aktywne preparatu LCBalance, które można by nazwać „duetem ratunkowym” dla układu krążenia, to fitosteryny błon komórek roślinnych oraz polikozanole – wieloskładnikowy wyciąg wosków różnego pochodzenia.
Cholesterol powstaje w wyniku złożonego łańcucha przekształceń biochemicznych, w których bierze udział ponad 20 enzymów. Działanie głównego enzymu syntezy cholesterolu – reduktazy HMG-CoA (reduktazy hydroksy-metylo- glutarylokoenzymu A) różni się od pozostałych tym, że jest nieodwracalne, jak również determinuje powstanie cholesterolu i szybkość tego procesu.
Fitosteryny zapobiegają wchłanianiu cholesterolu tłuszczów zwierzęcych przez jelita i wspomagają proces jego wydalania z organizmu. Ważne jest to, że polikozanole zawarte w preparacie hamują działanie reduktazy HMG-CoA o połowę. Nie należy bowiem zmniejszać stężenia cholesterolu niezbędnego do prawidłowego funkcjonowania organizmu poniżej normy fizjologicznej, ponieważ jego niedobór może spowodować pogorszenie pracy mózgu, depresji i apatii, zwiększenia ryzyka chorób nowotworowych i podatności na choroby infekcyjne. Wraz z pojawieniem się w sprzedaży preparatu LCBalance otrzymaliśmy możliwość redukcji wytwarzania „złego” cholesterolu w wątrobie przy jednoczesnym zwiększeniu stężenia „dobrego” cholesterolu. To doskonała wiadomość dla tych osób dbających o swoje zdrowie, a w szczególności dla tych 250 milionów ludzi na świecie, którzy posiadają genetyczne predyspozycje do produkcji zwiększonej ilości cholesterolu.
Aby zwiększyć skuteczność działania LCBalance zalecałabym stosować ten produkt razem z BAD-ami Beauty i Junior Be Big, które wzbogacą polikozanole o składniki wosku pszczelego oraz kory bambusa, jak również cenne naturalne nienasycone kwasy tłuszczowe i in. Należy przy tym stosować się do zaleceń na opakowaniu LCBalance dotyczących ilości przyjmowanych bioflawonoidów roślinnych, ponieważ te substancje wpływają na przebieg reakcji enzymatycznych w wątrobie.
Zresztą, jeśli ponownie spojrzymy na statystyki światowe, to okaże się, że suplementy diety stosuje 90% Amerykanów, 70% Japończyków, 50% mieszkańców Europy Zachodniej i Środkowej oraz zaledwie 7% mieszkańców krajów WNP. Spróbujmy dorównać tym krajom, w których troska o zdrowie jest na porządku dziennym.